2. Poznanie prawdy.

Niegdyś kiedy Zbawiciel stał przed namiestnikiem rzymskim, Piłatem z Pontu, i był przezeń badany, nazwał siebie królem prawdy. 
„Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat“, mówił On, „abym świadectwo dał prawdzie. 
Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu Mego". 
Piłat nie zrozumiał tego. Wzruszył on pogardliwie ramionami, i niby subtelną drwinę, rzuciły usta rzymianina owo sceptyczne pytanie: „Co jest prawdą"?
To dawne pytanie Piłata nie przebrzmiało już odtąd na świecie. Bywa ono ustawicznie rzucane ze świętą powagą lub z gorzkim sarkazmem: 
„Co jest prawdą?" Czy istnieje prawda i czy możemy ją poznać?
Dusze, ukształtowane na wzór Piłata, wzruszają ustawicznie na nie z pogardą ramionami, duszom trawionym żądzą poznania prawdy, na podobieństwo duszy Fausta, przepala ono serca, gdy przeciwnie dusze znękane pytaniami w rozpaczy spoglądają ku niemym gwiazdom, mniemając, że jedynie pozbawiony rozsądku mógłby spodziewać się odpowiedzi.
Istnieją też inne dusze, mające na każdy czas gotową odpowiedź: „Kula ziemska jest nam dostatecznie znana, a patrzenie w zaświaty jest dla nas rzeczą niedostępną: głupcem jest ten, kto wzrok swój tam skierowuje". Są to ludzie zadowoleni ze świata i syci, którzy pozwalają unosić się wielkiemu potokowi życia i istnie­nia, nie zadając sobie nawet pytania, czy nie wy­pływa on ze źródeł wiecznych i nie wpada do morza wieczności, i jak jest on głębokim i pełnym tajemnic.

Czy istnieje poznanie prawdy przez ludzi i pewność jej posiadania?

Nie ulega w każdym razie wątpliwości, że ludzie zawsze i po wszystkie czasy czynili wysiłki ku poznaniu prawdy.
Człowiek nie zaznał spoczynku, dopóki od bieguna do bieguna nie poznał ziemi, którą zamieszkuje. Częstokroć wystawiał on swe własne życie na niebezpieczeństwo po to, aby poznać za wszelką cenę wszystko, co jest na ziemi, i wszy­stko, co poznać pragnął. Niejeden grób wśród piasków pustyni, na dnie morza i w tajnikach dziewiczych lasów opowiada o tym nienasyconym pragnieniu wiedzy w człowieku, niejedna mogiła w wiecznych śniegach i lodowcach, gdzie człowiek żądny wiedzy podjął się walki z potężnymi mocami przyrody naigrywa się z poświstu wichrów.
Gwiazdy wieczne musiały odsłonić mu rytmy swych obrotów. Promienie światła zmusił on do wyliczenia mu tysięcy swych kroków milowych. 
Iskry błyskawicy ściągnął z obłoków na ziemię, zamieniając ich siłę niszczącą w błogosławień­stwo i czyniąc je przewodnikami swych myśli, jakie świat obiegają.
Człowiek zajrzał do głębin samego siebie, zbadał swego ciała misterną budowę i duszy swej pełne tajemnic działanie i twórczość. Rozkazał przeszłości przemówić ze starych pomników i dokumentów, a umarli różne dzieje swego żywota musieli mu opowiedzieć. Nawet wnętrze ziemi i głębiny morskie zmusił on do odkrycia mu swych tajemnic, a zamierzchłą przeszłość do objawienia mu swej historii. A z tego wszystkiego utworzył człowiek ogromny system naukowy obej­mujący przestrzeń i czas, życie i śmierć, wyżyny niebieskie i głębiny duszy.
Czyż nie ma zatem żadnego poznania prawdy?
Wówczas ta cała olbrzymia praca ludzkości byłaby daremną. Byłaby ona jedynie wiecznym upędzaniem się za cieniem, gonitwą za marami wyobraźni! Cała ta niesłychana praca ludzkości byłaby jedynie przystawianiem drabiny do wysokiej ściany, na którą się wspinać trzeba z olbrzy­mim wysiłkiem po to, by po jej drugiej stronie znaleźć puste, nagie — nic!...;

Nie, tak być nie może; gorące pragnienie duszy ludzkiej ku poznaniu prawdy — musi mieć swe zaspokojenie.

Czyż na każdy zarodek, znajdujący się w przyrodzie nie przychodzi czas, gdy staje się on kwieciem i przynosi dojrzały owoc?
Czyż skłonności i uzdolnienia, jakimi obdarzone są stworzenia, nie osiągną kiedyś pełni swego rozwoju i doskonałości?

Czyżby człowiek jedynie w przeciwieństwie do całego stworzenia miał w ten sposób być wyróżniony, iż on jedynie nie miałby nigdy osiąg­nąć wypełnienia swej najwyższej i najszlachetniejszej tęsknoty, jaką w swej duszy nosi, tęsknoty za prawdą?

Miałożby nierozumne zwierzę być od człowieka szczęśliwszym, gdyż nie wie ono, co znaczy rozpacz zawiedzionej tęsknoty i męka wiecznie niezaspokojonego pragnienia?
Czyżby głosy, wyrywające się z piersi ludzkiej i domagające się światła i prawdy, miały być zwodniczymi dźwiękami? Czyż życie należy nazwać kłamstwem, a historię ducha ludzkiego w pogoni za najwyższymi ideałami — historią po prostu obłędu ludzkiego?

Jeśli nie ma dla ludzi żadnej możliwości poznania prawdy, to na wszystkie te pytania musisz odpowiedzieć twierdząco!
Musisz powiedzieć, że rozum nie jest najwyższym darem dla człowieka, lecz jego prawdziwym nieszczęściem i przekleństwem!

Jednak nie - za wysoko cenisz swą wartość ludzką, abyś mógł dojść do takich niedorzecznych wniosków!
Wszakże wierzysz, że twa tęsknota za prawdą i poznaniem najwyższych i najwznioślejszych prawd życiowych, za wartością świata i życia, że ta twoja tęsknota nie będzie wiecznym złudzeniem, lecz znajdzie kiedyś swe zaspokojenie.

Pójdź, przyjacielu, będziemy szukali prawdy.

Popularne posty z tego bloga

DLACZEGO TRZEBA BAĆ SIĘ ŚMIERCI

8. Znaki Boże w urządzeniu świata.